@San Dimas, nie jesteś osamotniony w swych doznaniach.
Panie i Panowie, nie zapominajmy, że mamy już XXI wiek i czasy „rękodzieła artystycznego” już dawno minęły i że można tego typu produkty spotkać jedynie w muzeum, lub cepelii.
We mnie też możecie rzucać kamieniami, pluć i lżyć, ale Linux nie jest na Desktopy, to system do zadań specjalnych, a że przy okazji coś tam można na nim więcej zrobić, wcale nie oznacza że to system dla mas.
I choć użytkuję coraz to inne/nowsze jego odmiany i robię to z osła godnym zawzięciem, to chyba najwyższy czas podziękować i rozejrzeć się za jakąś alternatywą.
Nie neguję przy takiej ocenie, że deweloperzy danych dystrybucji nie mają pojęcia co robią, ale w mojej ocenie TO SYSTEM JEST DLA MNIE, A NIE JA DLA SYSTEMU.
Proszę zwrócić uwagę na rozwój Linuksa, a to że były przełomowe opracowania nie ulega najmniejszej wątpliwości….user frendly, graficzne instalatory i poza tym nic czego nie można by było zrobić na wcześniejszych „numerkach”.
Zastój, melancholia i dalsze grzebanie kijem w piiiiiiiiii i jeśli tak ma wyglądać przyszłość, to ja dziękuje.
Ktoś słusznie napisze, ze przecież produkowane są coraz to nowsze urządzenia (komputery) i to pod nie cyzelowane jest kolejne jajka systemu, a zatem i pozostałe elementy systemu muszą ulec zmianie, aby wszystko „grało i buczało”….i wiele w tym prawdy, ale tak można w nieskończoność.
@San Dimas, to co piszesz o przeglądarkach to półprawda….zobacz na Sparky’ego, tam w APTusie masz ich do „wyboru i koloru” chyba z dziesięć

Tylko że życie nie kończy się na przeglądaniu internetu, choć to „okienko na świąt” i czasami chciałoby się w coś zagrać, aby chociaż wykorzystać w pełni posiadany sprzęt.
Ja w gry nie gram, bo mam inne ciekawsze zajęcia, ale nawet jeśli, to i tu „mizeria i rabarbar”.
Może się i nie znam, ale uważam, że największym grzechem Linuksa są zależności.
I wszystko pięknie wygląda (choć nie zawsze) jak próbujemy zainstalować jakiś program….zależności są spełnione, lub pobierane podczas instalacji i po paru sekundach/minutach cieszymy się nowo-zainstalowanym programem.
Gorzej jak te zależności nie są spełnione i program jaki próbujemy zainstalować ostatecznie nie zainstalujemy….przypadek z usb-imagewriter_0.1.3-1linuxmint2_all który to program instalował się bez zająknięcia, a teraz już Gdebi go nie zainstaluje….i piszę to jako nowicjusz, bo przecież Linux jest również dla nowicjuszy....podobno.
Jeszcze gorzej jest, jak próbujemy usunąć jakiś program, który nam jest niepotrzebny.
Jak nie „wypatrzymy” zależności, to system wali się i lezy w krzakach.
Biorąc na logikę, przecież jak liście (na jesień) spadają z drzewa, to drzewo nadal żyje ! - Linux ma z tym jak widać problemy.
Prawo naturalne i stanowione….znajdźcie różnicę a będziecie wiedzieć co mam na myśli.
Trochę filozoficznie poleciałem, ale nie znajduję żadnej filozofii według której jakikolwiek Linux powinien funkcjonować.
….chyba czas na BSD, choć i tu mogą by „schody”

pzdr.