Z DNS, najlepiej chyba (bo najszybsze): 1.1.1.1., 8.8.8.8, 9.9.9.9...
No to zostaję przy googlowskim 8.8.8.8.
Wybór wyszukiwarki to indywidualna sprawa. Natomiast przestrzegam przed serwerami DNS małych firm. Jak wspomniałem, korzystałem z DNS Nortona. W pewnej chwili Symantec zamknął go, o czym nie wiedziałem (bo niby skąd?). Neustar szybko uruchomił swój DNS pod tym samym IP. Przez pewien czas używałem go całkowicie nieświadomie. Zacząłem spotykać zablokowane strony. Dziwiłem się, czemu ten Norton tak nachalnie próbuje mnie chronić. Przed lewym oprogramowaniem, czy co? Aż w końcu, zacząłem drążyć sprawę, gdy zobaczyłem znajomy komunikat, próbując wejść na niewielki blog podróżniczy:

Zmierzam do tego, że mały serwerek DNS może w każdej chwili zniknąć, a na jego IP ktoś uruchomi nowy. Jeśli to będzie evil-DNS, skutki mogą być katastrofalne. Google jest firmą, która nie zniknie z rynku, a wraz z nią, ich DNS. Oraz moje kopie zapasowe na internetowym dysku.