@PomPom
Oczywiście ja się uczyłem przede wszystkim tego, jak obsłużyć komputer... No ale nie było w tym jakiejś szczególnej filozofii, takiej bym się nie nauczył. Ten Debian nie jest taki trudny. Nie wydaje Ci się za to, że z Debiana jest się łatwiej przesiąść np. na Archa lub CentOS niż z Ubuntu?
Ciekaw jestem, jakich to niezwykłych rzeczy się nauczę przechodząc na Ubuntu... Wiem tyle, że na Ubuntu, w przeciwieństwie do Sparkiego (oraz np., MX Linux, Tails) nie chodzi mi modem z biegu i trzeba dopiero pakiety doinstalowywać. Także Ubuntu również jest upierdliwe. No i nie dam się sprzedać Amazonowi lub komu tam postanowią.
Człowiek uczy się również wtedy, gdy musi coś naprawić. Przykładowo, dopiero w dniu gdy mi w Debianie testing padło środowisko graficzne, co naprawiłem w trybie tekstowym, usłyszałem w życiu o czymś takim jak X.Org Server. Natomiast w tym się zgodzę, że Debian jest upierdliwy. Jak już instalować Debiana (więc i Sparkiego), to tylko stable.
I tak, zainstalowałem Debiana, nie Ubuntu, jako mojego pierwszego Linuxa, bo się naczytałem w internecie (może i głupot, ale się naczytałem...), że Ubuntu to badziewie, podczas gdy Debiana mają na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Po tym jak latami torturował mnie Microsoft, pragnąłem zbiec do systemu, któremu można zaufać.