Z chromebookami są czasami zabawne komentarze. Bo np. pisze ktoś, że ChromeOS to jest tylko przeglądarka do sprawdzania fejsika i <wstaw niefajne rzeczy>. To ja się zastanawiam, co taka osoba przegląda w sieci, skoro nawet, gdyby ChromeOS był tylko samiutką przeglądarką do neta, internet nie ogranicza się do fejsbunia, itd. Problemem może są zbyt techniczni ludzie, którzy oczekują konkretnych narzędzi, a mają umysły tak ścisłe, że aż ściśnięte, nie mogąc pojąć sytuacji innych.
No i ciężka rozmowa, jak mało kto ma takiego Chromebooka. Weźmie jakiś typek na dwa dni i się wkurzy, bo mu dana aplikacja nie pójdzie. Niczym dyskusje o wyższości papieru nad czytnikami, gdzie o czytnikach się powtarza bzdury, bo mało kto z wypowiadających czytnik ma. Albo uznanie, że po co czytnik (który jest do romansideł tylko przecież), jak można kupić tablet :DDDD
Kojarzy mi się jeszcze sytuacja, która ma częściej miejsce w przypadku MacOS i ogólnie Maców. Pada argument o lepszości, dając przykład, że jakiś tam laptop za 2k jest lepszy. I prawie zawsze taka osoba sama by takiego lapka nie wzięła, bo kiepski, ale i tak na pewno lepszy od Macbooka. To z Chromebookami czasami widziałem gadanie, że lepiej kupić taniego windowsowego lapka, bo przynajmniej ma normalny system. Tia, kup lapka do odpoczynku i prostych czynności, i męcz się z powolnym działaniem i niemożnością aktualizacji, bo kupiłeś właśnie produkt, którego producent wypuszcza z "dobrej woli". Wisienka na torcie - osoba, która Ci to napisze, sama by nie kupiła takiego taniego lapka, bo byle jaki.