Cześć, męczy mnie dylemat czy mam wybrać Gentoo czy Slackware.
Gentoo ma flagi USE, które bardzo mi się podobają, wsparcie dla SELinuxa, musl, obsługuje wiele architektur, ma dużo paczek ale jest za to cholernie skomplikowany pod kątem bycia devem. Może i te narzędzia typu gentoolkit, eix, eselect są fajne jak się go używa na desktopie natomiast pod względem bycia package maintainerem, devem jest bardzo skomplikowany.
Slackware dla porównania, mówię o wersji current oczywiście ma bardzo prosty format paczek, bajecznie proste skrypty init w stylu BSD które przypasowały mi najbardziej spośród przetestowanych przeze mnie initów, SlackBuildy i narzędzia w ogóle narzędzia slacka też są proste do ogarnięcia, nie to co jest w ebuildach, eclass itd. ale z drugiej strony ma bardzo mało paczek, konkretnie 8227.
Jeżeli chcesz spędzić chwilę na budowaniu sobie potrzebnych rzeczy, to zgodnie z twoim opisem Slackware sprawdzi się u ciebie lepiej.
Ja sam wolę Gentoo. Nie jestem zwolennikiem gałęzi dev dystrybucji (cenię sobie wolność do narzekania), więc Slackware current odpada, a stable jest niemal niewspierane (lata bez aktualizacji paczek). Gentoo ma fajne profile, jest w miarę aktualne i dobrze udokumentowane, przez co jest samowystarczalne. Przy Slackware czułem się jakbym marnował czas. Przy Slackware grzeję się na słońcu, podczas gdy inne dystrybucje wynalazły już ogień.
Z tego co wiem Slackware 15 jest coraz bliżej. Czytałem na jakimś forum że mają jakiegoś blokera w postaci patcha do 32 bit mariadb.
Mam do Ciebie jeszcze takie pytanie, czy więcej nauczę się linuksa na Gentoo czy na Slackware? Nie jestem pewien czy emerge whatever jakoś specjalnie przekłada się na naukę linucha czy w ten sposób bardziej uczę się quirków Gentoo.
Nie wiem co to nauka Linuxa. To zbyt szeroka dziedzina. Ogólnie więcej praktycznych rzeczy nauczysz się na Gentoo. Slackware uparcie chce być dziadem, więc niektóre wyuczone rzeczy będą z miejsca przestarzałe, a inne zwyczajnie zbędne. Slackware 15 nie zmienia zbyt wiele, bo za rok znowu będzie to miało pakiety niełatane przez ten rok i znowu trzeba będzie szukać czegoś innego, jakby tego nie można było zrobić od razu.
Ja najwięcej radzenia sobie samemu nauczyłem się z Archa. System prosty, niewrzucający na siłę swoich rozwiązań, świetnie udokumentowany, świeży i taki, w którym zmiany są natychmiastowe (przy Gentoo można zapomnieć co się robiło, bo kompilacja tyle trwała).
Bierz Archa. Jest między Gentoo a Slackiem.
Zostaję przy Gentoo ze względu na wsparcie dla SELinux, flagi USE, wsparcie dla wielu architektur, większą społeczność niż w Slacku. OpenRC też jest całkiem spoko.