Witaj na Forum Linuxiarzy
Zanim zalogujesz się, by pisać na naszym forum, zapoznaj się z kilkoma zasadami savoir-vivre'u w dziale Administracja.
Wiadomości z problemami zamieszczone w wątku "Przywitaj się" oraz wszelkie reklamy na naszym forum będą usuwane.

Problem z deinstalacją OpenSUSE Tumbleweed

Zaczęty przez korn85, Czerwiec 10, 2019, 12:17:12 AM

Poprzedni wątek - Następny wątek

korn85

Witam Forumowiczów! :)
Po prawie półrocznym działaniu na Tumbleweed postanowieł sprawdzić inne dystrybucje Linuxa. Na pendrive zainstalowałem Rosa Linux i... podczas uruchamiania wybieram pamięć usb, pojawia się lista czy uruchomić rosa czy zainstalować. Wybieram uruchomienie i na tym koniec. Pojawia się czarny ekran i nic się nie dzieje. To samo ma miejsce podczas próby uruchomienia z pamięci usb np. Minta. Te same pamięci usb włożyłem do starego laptopa i tam wszystko rusza bez problemu. Być może wynika to z faktu, że nie ma tam uefi itp. wynalazków. Jak to wszystko ugryźć? Z góry dziękuję za pomoc! :)

Edit. Zainstalowałem próbna wersję Win10, gdyż okazało się, że jest nowy bios do mojego laptopa. Win10 zainstalował się bez problemu. Próbując ruszyć w Mintem albo Rosą nadal to samo. Menu startowe, wybór opcji czy instalacji czy rozruch i czarny ekran :(

pavbaranov

Prawdopodobnie masz wadliwie przygotowane pendrive z systemami. Jeśli pod Win - wykorzystaj etcher bądź rufus i opcja "dd", jeśli pod Zuśką - skorzystaj z ich narzędzia.

PS: Zmień wątkowi tytuł, bo jest mylący.

korn85

#2
No i się zaczęło... pokusiło mnie żeby popróbować inne dystrybucje i dostałem po łapach :( Win10 zainstalował się bez problemu. Pobrałem z sieci odpowiedni BIOS dla mojego lapka. Instalator się uruchomił. Niestety sam program do wgrania już nie... Przy wskaźniku pojawia się kółko jakby się odpalił, kółeczko znika i nic się nie dzieje... A nie ukrywam, że zależy mi na tym biosie, bo ponoć ma poprawki do błędów, jakie występowały wcześniej. Dodam tylko, iż podczas uruchamiania Tumbleweed ciągle występowały błędy jak na zrzutach ekranowych. Odnoszę wrażenie, że Tumbleweed gdzieś coś nadpisał albo w MBR albo przez te wszystkie szalone opcje uefi i secure boot nic nie chce ruszyć...  :( Wn10 odpada do codziennego użytku, Mint też, Tumbleweed jest spoko ale mam teraz więcej czasu i chciałem pobawić się innymi dystrybucjami, zobaczyć jak wyglądają, potestować je. Chyba nie będzie mi to dane, bo od biosa chcę zacząć :-\
Dodam tylko, że laptop był kupiony bez systemu, pierwszy był wgrany Mint ale tam praktycznie nic nie działało, później wgrałem Win10 aby zaktualizować bios (aktualizacja odbyła się bez problemu), a następnie znalazł się Tumbleweed.

TataPingu

Cytat: korn85 w Czerwiec 11, 2019, 02:47:42 AM
Wn10 odpada do codziennego użytku

No to wywal wszystko, co masz, sformatuj dysk na nowo, wgraj tylko linuksa(y) (takiego/takie, które działają na Twoim lapku), a windę10 eksploatuj ewentualnie w wirtualnej maszynie (np. virtualbox).
Zresztą, tak możesz testować również inne OSy, nie tylko windę...

pavbaranov

Hmm.... i co my z tego mamy zrozumieć?
To co wynika z wpisu:
1. Obecnie jest na nim zainstalowany Win10.
2. Obok Win10 nie jest zainstalowany inny system (domniemywam, bo do końca to nie jest wiadome).
3. Win10 pracuje poprawnie.
4. Instalacja i poprawna praca Win10 wyklucza w zasadzie jakąś ewentualną nawet wadliwość w MBR (czy gdziekolwiek) pozostawioną przez Zuśkę, ale o tym dalej jeszcze.
5. Z Win10 nastąpiła próba aktualizacji BIOS, która nie została zakończona sukcesem, a instalacja przerwana w jakimś momencie.

I teraz:
1. Czy Win10 obecnie w ogóle się uruchamia?
2. Czy pkt. 2 wyżej odpowiada prawdzie?
3. Czy informacja od słów "Instalator się uruchomił..." dotyczy instalatora BIOSu, czy innej dystrybucji?
4. Zrzutów ekranowych z Zuśki nie widzę.

Tymczasowe porady:
1. Jeśli BIOS w ogóle działa, to najlepiej go po prostu nie ruszać. Ryzyko uceglenia systemu jest nazbyt spore. Jeśli już w ogóle trzeba, to w pierwszej kolejności narzędziami przygotowanymi przez producenta notebooka, o ile takie udostępnia. O ile pamiętam opowieści moich znajomych, którzy od lat mają i sklep i serwis komputerowy, np. Samsung potrafił dokonać upgrade'u BIOSu ale jedynie swoim systemowym narzędziem z poziomu Win. Każdy inny sposób mógł prowadzić do uceglenia komputera na wieczność.
2. Jeśli Tumbleweed działa poprawnie, to zostaw sobie Tubleweed, doinstaluj jakieś VM (np. VirtualBox, bo najpopularniejsze chyba i najwięcej jest info dla niego), a pozostale dystrybucje rób na maszynach wirtualnych. Ewentualnie zmień system gdy się przekonasz do czegoś na wirtualce.
3. ROSA - cóż... w pewnym zakresie, po przesiadce z Tumbleweed odczujesz lekki krok do tyłu. Jeśli chodzi o KDE, to Tumbleweed jest jedną z najlepszych obecnie platform, na których działa Plazma dobrze. Jest też kilka innych alternatyw, jednakże najczęściej nie są one tak mainstreamowe jak Zuśka. W przypadku przesiadki na inne, jak np. ROSA cofniesz wersje paczek systemowych o kilka, utracisz też wsparcie ze strony KDE (bo ewentualnie zgłaszane błędy, także w zakresie funkcjonalności będą często dotyczyć niewspieranych już wersji oprogramowania).

TataPingu

#5
Cytat: pavbaranov w Czerwiec 11, 2019, 08:49:22 AM
1. Jeśli BIOS w ogóle działa, to najlepiej go po prostu nie ruszać. Ryzyko uceglenia systemu jest nazbyt spore. Jeśli już w ogóle trzeba, to w pierwszej kolejności narzędziami przygotowanymi przez producenta notebooka

Dokładnie tak!
- ewentualnie, narzędziami producenta matheboardu...

Najczęściej jest to o wiele prostsze, niż aktualizacja OSem...
- ściągnięcie pliku nowszej wersji bezpośrednio od producenta (to najczęściej jakiś PLIK.BIN)
- skopiowanie pliku na USB
- start lapka w trybie BIOS
- aktualizacja (prawdopodobnie jest taki punkt menu w BIOSie)
Gotowe...

Aktualizacja OSem, a w szczególności windą może się, jak już o tym napomknął Kolega Paweł, fatalnie zakończyć dla całego sprzętu (lapka) i jeśli nie masz odpowiedniej wiedzy i doświadczenia, może Cię to drogo kosztować, albo lapek będzie w ogóle nie do użytku...

pavbaranov

@TataPingu - Opisany problem z Samsungami dotyczył m.in. flasha dostarczanego wraz z upgrade BIOSu.
Ogólnie - dokładnie i to bardzo dokładnie przeczytać changelog upgrade'u takiego BIOSu, albowiem może się okazać, że będziemy chcieli zainstalować nowy BIOS, który - zasadniczo - do niczego nam nie jest potrzebny, albowiem naprawia jakiś błąd, który dotyka tylko Win, a my chcemy mieć na komputerze linuksa.
Innymi słowy - jestem gorącym zwolennikiem aktualizacji BIOSu wyłącznie, jeśli jest to bezwzględnie potrzebne i wyłącznie jeśli się wie jak to się robi oraz... co robić w przypadku uceglenia sprzętu, a jeszcze przed tym pozyskać informację, czy to uceglenie w przypadku konkretnego modelu, konkretnego BIOSu jest w ogóle do naprawy.


korn85

#8
Zrzutów z Zuśki nie ma, bo jej też już nie ma. Na stacjonarnej maszynie z Win7 przy pomocy narzędzia od MS utworzyłem pendrive z Win10. Narzędzie to samo pobiera Windowsa z serwerów MS. Na nowym lapku stoi tylko Win10, nic więcej tam nie ma. dysk jest sformatowany pod Win10. Pisząc o "instalatorze" miałem na myśli instalatora programu do aktualizacji bios. Bios z rozszerzeniem .exe pobrałem ze strony Lenovo. Instalacja samego programu do aktualizacji przebiega pomyślnie, natomiast samo uruchomienie programu do aktualizacji kończy się tak, jak napisałem czyli tak jakby chciał się uruchomić i nic więcej się nie dzieje, nie wywala żadnym błędem itd.. Próbowałem go ruszyć w trybie awaryjnym Win10 ale też to nic nie zmienia.
Utworzyłem na stacjonarnym z Win7 i Rufusem pendrive z Mintem z opcją DD. Po uruchomieniu lapka, zaznaczeniu, że ma startować z pendrive z Mintem pokazuje się ekran wyboru rozruchu, zaznaczam "Start linux Mint...", pojawia się czarny ekran i nic więcej. Rosa w ogóle nie chce się przy pomocy Rufusa zainstalować na pendrive więc nawet nie wiem, czy ruszy z niej laptop choć sądzę, że też nie. Spróbuję ją innym narzędziem ogarnąć na pendrive i przygotuję też jeden pendrive z Tumbleweed. Zobaczymy czy jego instalator ruszy :)
Na początku instalatora Win10 jest opcja "napraw komputer". Skorzystałem z niej, uruchomiłem wiersz poleceń i wykonałem naprawę i przywracanie sektora rozruchowego Windows. Sam Win10 działa bez zarzutu. Poza tematem... przesiadłem się z Win7 na Minta, teraz na nowym sprzęcie na Tumbleweed i mając jeszcze okazję zobaczyć Win10 mogę stwierdzić, że mimo, iż Zuśka ma sporo opcji konfiguracji to jest mega super hiper intuicyjna porównując ją do Win10. Do tego nie ma różnych dziwnych opcji, aplikacji, szmerów bajerów :)

pavbaranov

Wygląda na to, że komputer nie jest uceglony i to jest wiadomość pozytywna.
Nie używam Win, ale z tego co wiem, to w przypadku 10 próbujący instalować na komputerze z tym systemem linuksa, mają problem z zamykaniem Win10, które uniemożliwia instalację jakiegokolwiek innego systemu. "Normalne" zamknięcie Win10 jest czymś w rodzaju hibernacji, a nie kompletnym wyjściem z systemu. Trzeba wpierw po prostu dziada zamknąć, a nie zahibernować. Wiem, że jakoś mi się to udało zrobić, ale nie pamiętam jak. Wiem tylko, że jedną możliwością było wybranie czegoś w tym systemie, a druga polegała na wpisaniu jakiejś komendy konsolowej. Potem już większość poprawnie przygotowanych liveiso nie powinna mieć problemów z wystartowaniem. Jedynie jeszcze niektóre nie tolerują w BIOSie ustawienia pn. Secure Boot (jeśli pamiętam, to tak się to nazywa).
Alternatywą dla Rufusa w Win jest m.in. Etcher.

TataPingu

Cytat: pavbaranov w Czerwiec 12, 2019, 07:06:51 AM
Trzeba wpierw po prostu dziada zamknąć, a nie zahibernować. Wiem, że jakoś mi się to udało zrobić, ale nie pamiętam jak.

O ile dobrze się orientuję (z win10 nie mam również żadnych doświadczeń) trzeba równocześnie wcisnąć Shift+ (nie wiem, jak nazywa się ten klawisz w j. polskim, ale chodzi o klawisz służący do stawiania wielkich liter - "strzałka do góry") wybranie w menu "Wyłączenie" (czy jakoś tak, nie wiem jak to jest w polskiej wersji)

ciubaka

Windows 10 nie blokuje startu linuxa z iso. Nie trzeba nic wyłączać sziftem ani niczym. Blokować to mogą ustawienia biosu. Objaw o którym pisze kolega Korn85 sugeruje że to zła wersja Minta albo źle przygotowany pen.
Trzeba dać linuxa z poprawną architekturą. Jeżeli zaś bardzo się boimy współpracy na linii windows-linux to sugerowałby jednak spróbować Ubuntu dla właściwie dobranej architektury sprzętowej, wypalić je rufusem czy unetbootinem czy yumi i heja. Tak, wiem że Mint jest pochodną Ubuntu, ale to Ubuntu jednak jako jeden z niewielu linuxów jest "namaszczany" (hak go wie po co i w jaki sposób) do współpracy z windą.
Prawdą zaś jest że niektóre komputery konfigurowane pod W10 nie chcą dobrze współpracować z linuxami - sam mam takiego hapeka.
Drugą prawdą jest, że mi nie udało mi się NIGDY na NICZYM postawić żadnego systemu pomandrivowego, w szczególności ROSY i Magei, których wielokrotnie w różnych konfiguracjach próbowałem - więc nie są one dla takich leszczy jak ja (i zapewnie inni podobni niewtajemniczeni).
Tak że - ustawić poprawnie Bios, wziąć właściwe Ubuntu dla tego komputera i spróbować.

korn85

Win10 działa, kilka chwil się nim pobawiłem ale tylko kilka chwil, bo jest to dla mnie jakieś nieporozumienie. Narzędzie do aktualizacji biosu nadal się nie uruchamia i w tej sprawie skontaktowałem się z pomocą Lenovo. Pani na czacie stwierdziła, że pierwszy raz  się z tym spotykają i przekaże to mądrym głowom aby one ustaliły, gdzie leży problem. Sam jestem ciekaw, co wymyślą  ;D OpenSUSE Leap oraz Tumbleweed (instalatory) ruszają bez zająknięcie ale na razie laptop zostawiłem wyłączony, bo czekam co Lenovo odpowie. Instalatory Mint i Rosa mimo różnych ustawień biosu nie startują, zawsze kończy się tak samo czyli przy rozruchu wybór systemu z pen drive i czarny ekran. Chyba nie będę bardziej zgłębiać tego tematu i wrócę do Zuśki  :) Chyba, że jeszcze gdzieś się coś urodzi, trafię na jakiś wątek to spróbuję. Temat jeszcze zostawię przy życiu i dam Wam znać, co mądre głowy z Lenovo wydumały na temat aktualizacji biosu i w razie jak trafię na jakieś rozwiązanie, czemu Rosa nie rusza to tez napiszę  :)

pavbaranov

Wróć do Zuśki, bo na 100% lepsza i od Minta i od ROSA. Problem w takim razie leży po stronie ustawień inicjacji startu z liveiso w tych dystrybucjach. Musiałbyś cokolwiek więcej dać informacji o bebechach tego Lenovo, o ile w ogóle warto temat ruszać. W przypadku ROSA głównym (jeśli nie jedynym) DE jest tu KDE. W Zuście masz to lepiej zaimplementowane. Jedyna różnica to zarządzanie YaST vs. Droids (o ile pamiętam tak się to nazywało, ale temu samemu służy). W przypadku Minta różnica byłaby chyba wyłącznie przy Cinnamon, bowiem tego środowiska - chyba - nie ma w Zuśce oraz kilku pythonowych narzędziach na krzyż, które Mint oferuje. IMO - szkoda zachodu. Wypróbuj sobie na działającej Zuśce jako system postawiony na VM.

korn85

Wracam :) Pytanie tylko Leap czy Tumbleweed? Jakieś większe różnice między nimi, coś co może sprawić problem?
Tęgie umysły w Lenovo nadal nie odpisują w sprawie biosu, pewnie sami nie wiedzą, dlaczego tak się dzieje  ;D

Zobacz najnowsze wiadomości na forum