Dlaczego nie spytać osoby od której się otrzymało komputer - jak go uruchomić?
To wydawałoby się najprostsze.
Nie liczyłbym na odpalenie tamtych linuxów, one i tak maja hasło root, nic się na nich nie wskóra.
Jedynie winda byłaby pewnie cenna - ale to znowu - punkt 1.
Jeżeli kontakt nie jest możliwy, to ja bym chyba jednak próbował uruchomić jakiegoś linuxa live.
Jakiegoś takiego z narzędziami systemowymi, typu boot repair i gparted.
Najlepiej pewnie zatem mx, ale sparky i knoppix chyba też dałyby radę.
Chyba jest tam napęd cd, więc pewnie z płyty najłatwiej.
Jak nie ma, to próbować z pena do skutku.
Musi pójść z pena, nie ma że nie idzie, gdy dobrze jest pen przygotowany.
I jak pójdzie live, to spróbować naprawić rozruch, i jak się uda to super.
A jak się nie uda naprawić, to linuxa zainstalować w miejsce arch i próbować uratować windę dalej.
Albo na innym dysku, byleby tym bez windy.
Możnaby też z poziomu linuxa live sformatować wszystkie dyski w kompie przy pomocy gparted.
I stawiać system od nowa jakiś.
Jeżeli winda nie jest celem utrzymania za wszelką siłę - to zdecydowanie najlepiej.
Ale trzeba najpierw uruchomić linuxa live.
Jak się nic nie uda - serwis komputerowy.