Witam,
Dzisiaj postanowiłem zainstalować Mint'a obok Win10.
Robiłem to chyba z 5x i za każdym razem ten sam scenariusz.
Może nakreślę jak wygląda mój sprzęt:
Hyperbook SL503VR
Intel i7-7700Q
GeForce GTX1060
2x SSD
PNY 500GB - slot PCIe NVMe 4 x3
WD240GB - slot SATA 2.5
Na PNY zainstalowany mam Win 10 - dwie partycję , systemowa 103 Gb, dane 359 gb (C: i D: )
WD jest dodatkowym dyskiem przeznaczonym na inne dane, nie jest podzielony, całość jako E:
Więc dzisiaj postanowiłem spróbować.
Ściagnięty MINT 20 Cinnamon , poprzez Rufus na pendrive zobrazowałem go według wszystkich poradników ( pendrive to adapter kart do którego mam włożoną kartę SanDisc Extreme Pro ).
Pierwsze podzieliłem partycję D: na dwie , została D: oraz E: o wielkości 100GB na Mint'a, tzn. wydzieliłem miejsce 100GB bez przydzielania partycji - wolna przestrzeń.
Zbootowałem pena po restarcie, uruchomiłem Mint'a z wyświetlonego ekranu i z pulpitu zainicjowałem ikonę Zainstaluj Minta (piszę w skrócie), wszystkie kroki po kolei wykonywałem do momentu wyboru instalacji i wybrałem Użyj innego sposobu - tu według poradników "wolną przestrzeń" podzieliłem na 3 partycję , ROOT ("/") na 40GB, WYMIANY 16GB (RAM mam 16GB), oraz resztę to /Home.
no i wszystko super fajnie cudownie, malina, zainstalowało się, zresetował komputer, wyświetlił ekran wyboru Minta , windowsa i opcji zaawansowanych, wybrałem Minta, i się uruchomił , podałem hasło i wszstko niby grało...do czasu gdy zaproponował mi instalację sterowników, wyświetliły mi się stery do Nvidii , wybrałem odpowiednie ZALECANE, później przy kolejnej instalacji wybrałem inne i bum...koniec świata.
Po restarcie zawisł...no więc ekran startowy po uruchomieniu ponownym i wybraniu opcji zaawansowanych i wybraniu RECOVERY czy jakoś tak opcji Linux'a uruchomił się linux i po chwili znów to samo.
Później próbowałem zainstalować go na tym samym dysku co Win10, wydzieliłem z partycji D: - 100GB przestrzenii i to samo.
Później całkowicie cały dysk WD 240GB przeznaczyłem na niego - to samo.
I jeszcze chyba dwa razy próbowałem ale odchodzi mi ochota jak mam tracić czas niewiedząć czy ja jestem głupi, czy coś źle ustawionego w BIOS'ie mam, czy po prostu nie wiem.
Proszę o pomoc.
P.S. Nie neguję Linux'a ale podjarałem się wszystkim co oglądałem na jego temat, czytałem o jego stabilności i tym podobne w stosunku do Windows'a i inne kwestie ale na razie to trochę mnie rozczarowuję , chociaż wybrałem dystrybucję, która jest podobno jedną z stabilniejszych obok Ubuntu.