Cześć,
Od niedawna mam dziwne problemy w Lubuntu 18.04 na swoim laptopie. 9 dni temu chciałem sprawdzić parę rzeczy w internecie, ale nadchodziła burza, więc wyłączyłem kompa, odłączyłem go od sieci energetycznej, nawet kabel sieciowy wyjąłem. Po kilku godzinach uruchamiam, wkładam kabel sieciowy, a tu zero reakcji - jakby kabla nie było. Naturalnie więc sprawdziłem kabel na drugim kompie, stacjonarnym. Kabel, jak gdyby nigdy nic, działał jak należy. Natomiast wi-fi w laptopie funkcjonuje poprawnie i dostęp do internetu mam. To że laptop "nie widzi" kabla sieciowego, to jedno, ale ciekawie zaczyna się robić po jego wyjęciu- laptop momentalnie się zawiesza (nie pomagają żadne kombinacje klawiszy, w tym klawisz ON/OFF), a po kilku/kilkunastu sekundach następuje restart. Z internetu korzystałem więc przez wi-fi, ale nawet wtedy, po pewnym czasie przeglądania stron internetowych Lubuntu się wiesza i resetuje (może to być związane z zawartością stron- reklamy, ruchome elementy na stronach, itp. - laptop jakby nagrzewał się trochę bardziej niż przed pojawieniem się opisanych problemów). Często po takim samoczynnym restarcie Lubuntu nie chce się uruchomić, a wentylator pracuje głośniej. Kiedy odczekam np. 2 godz, gdy laptop jest zimny, Lubuntu się uruchomi. Po każdorazowym uruchomieniu wyskakuje okienko: "Wystąpił błąd programu systemu. Zgłosić błąd?". Nie ma jednak żadnych informacji, co to za błąd.
Na tym samym dysku mam zainstalowany też Windows Vista Home Premium 32bit. Za pierwszym razem, gdy sprawdzałem na Vista kabel sieciowy, to po jego wyjęciu, system też się zawiesił. Potem już na Viście nic nie sprawdzałem, internet przeglądam na Lubuntu.
W takich sytuacjach zastanawiam się, czy problem jest z softwarem, czy hardwarem. Laptop ma już 10 lat (Toshiba Satellite A300, Pentium Dual Core T4200 2 GHz, 3 GB RAM), ale wciąż działa

, a ja nie lubię wyrzucać czegoś, co działa, a laptopa używam głównie do przeglądania stron int.
Jeśli będzie trzeba, prześlę logi. Napiszcie tylko jakie
