Witaj na Forum Linuxiarzy
Zanim zalogujesz się, by pisać na naszym forum, zapoznaj się z kilkoma zasadami savoir-vivre'u w dziale Administracja.
Wiadomości z problemami zamieszczone w wątku "Przywitaj się" oraz wszelkie reklamy na naszym forum będą usuwane.

Polecam do przeczytania

Zaczęty przez Antarktyczny, Luty 18, 2018, 11:36:19 AM

Poprzedni wątek - Następny wątek

Antarktyczny

Witam. Chciałbym polecić ciekawą lekturę, dotyczącą hakerów i cyber-zagrożeń. Chodzi o książkę "Hakerzy. Technoanarchiści cyberprzestrzeni" Dariusza Dorozińskiego. Książkę polecam z następującego powodu: jako że wydano ją w 2001 roku, więc opisane rozwiązania i techniki są bardzo anachroniczne, specyfikacje komputerów dziś wydają się śmieszne wobec smartfonów nawet, a jednocześnie zaskakuje duża pomysłowość pionierów owej niechlubnej gałęzi użytkowników internetu. Książka opisuje również początki internetu jako takiego, a także przewrotne losy hakerów zmieniających się,jak to często bywa, w twórców zabezpieczeń. Jednym słowem,polecam, i jeśli któloś zna podbne lektury, chętnie przeczytam :)

gom1

Marc Elsberg - Blackout
oraz
Janusz Zajdel - Limes inferior
(gdybyś jednak lubił SF)
Wszędzie dobrze, ale w /home najlepiej

PomPom

Antarktyczny, mnie niestety takie rzeczy szybko nudzą, chociaż zabawnie jest widzieć, jak to kiedyś było "prehistoryczne".

Cytat: Antarktyczny w Luty 18, 2018, 11:36:19 AM
"Hakerzy. Technoanarchiści cycyberprzestrzeni"
Dzięki. Mam już tytuł dla opowiadanka :D

myk byle jak jako tako

Antarktyczny

Raz się człowiek zająknie i już podśmiechujki:) Ciekawe jest to,że dziś mój telefon przy opisanych tam komputerach to jakaś miedzygalaktyczna maszyna. A biografie niektórych z hakerów są naprawdę ciekawe:)

PomPom

Brat ostatnio kupił tablet za 130zł i też dziwnie pomyśleć, że to kosmos w porównaniu do luksusowych sprzętów z dawnych lat. Mnie to cieszy, bo w dzisiejszych czasach można mieć za grosze coś do prostych rzeczy :D
myk byle jak jako tako

Antarktyczny

Mój pierwszy komp: 40 niecałe gb dysk, procesor 0,6 lub 0,83 bodajże, 512 RAM. Windows XP. Jaaaaaaaki dinozaur  :o

gom1

Mój pierwszy dysk twardy też miał 40.. ale MB ;-)
Wszędzie dobrze, ale w /home najlepiej

PomPom

Celeron D (3ghz), 512MB RAM (podbite do 1,5GB), dysk bodajże 120GB, Nvidia FX5500, WinXP Home
Taki mój pierwszy komp. Można powiedzieć, że jestem młodzian :) Co najlepsze, ten komputer jest nadal na chodzie, chociaż ma rozwaloną obudowę z przodu i napęd się otwiera ciężko. Stoi buda u siostry, ale ona go nie używa, bo wiadomo - dużo na tym nie zrobi. Nie ma gdzie go podłączyć w innym miejscu, to stoi i się kurzy.
myk byle jak jako tako

Antarktyczny

gom1,serio? Boję się pytać o resztę :)

gom1

386SX 33MHz, 2MB RAM, grafika 512kB i ten dysk.. teraz sobie przypominam, że miał 80 (a nie 40) MB :-D
Wszędzie dobrze, ale w /home najlepiej

Antarktyczny

Przecież to zupełnie zmienia postać rzeczy :D Powiem Ci, że chyba abakus tylko przegrywa z Twoim sprzętem :)

gom1

Jestem bardziej niż pewien, że są tutaj osoby, dla których moje "386" to już nowoczesność w domu i w zagrodzie :-)
Wszędzie dobrze, ale w /home najlepiej

TataPingu

@goom1
- fakt, ja zaczynałem jeszcze z Intelem 80286 (12MHz), potem sprawiłem sobie już "porządną" maszynę, podobnie, jak Ty 386DX (ze specjalnie dokupywanym matematycznym cooprocesorem) o prędkości, o ile dobrze pamiętam 25 MHz, 4MB RAM i 50 MB dyskiem. Specyfikacji karty graficznej już nie pamiętam, ale jeden ważny szczegół utkwił mi w pamięci, karta pozwalała na pracę w roździelczości 800x600 przy 32 kolorach!


gom1

Mój 386 był w wersji SX, bez koprocesora. Co do grafiki, to pierwotnie miałem Tridenta 9000 z 512kB RAM, potem wymieniłem na wersję 8900 z 1MB - i ta karta potrafiła wyświetlać SVGA, czyli 800x600 właśnie.

I już nie pamiętam, czy na tym zestawie próbowałem odpalać Wolfa 3D, czy też było to już za czasów 486DX4.. ;-)
Wszędzie dobrze, ale w /home najlepiej

TataPingu

Co się tyczy oprogramowania "office", pracowałem wówczas z programami Lotusa (firma córka IBMu) AmiPro (tekst), 1-2-3 (kalkulacje), Approach (bazujący na dbase). Wielkim plusem tamtych programów w porównaniu np. z "raczkującym" WinWordem było zarządzanie RAMem. Z AmiPro nie stanowiło żadnego problemu obrabianie dokumentów wielkością przegraczających fizycznie pojemność RAMu.
Do dzisiaj (ze względów czysto sentymentalnych) mam plik, który jest katalogiem wyrobów, a jego wielkość przekracza 40 MB.
Fakt, komputer strasznie "mulił", ale ostatecznie dało się taki dokument obrabiać. WinWord w takim przypadku w ogóle nie startował.

Zobacz najnowsze wiadomości na forum