"Ale wypowiem się na ten temat w innym miejscu"
Dokładnie, TataPingu, wypowiedz się w innym miejscu, najlepiej we własnym wątku. Bo w innym wypadku takie informacje giną tutaj.
Robert75, ja miałem podobnie z tym zrozumieniem potrzeby aktualizacji. Tylko ja miałem wyłączone aktualizacje, żeby nie żarły transferu i uznawałem, że są niepotrzebne, bo mam antywirusa. Już nie mówię o łataniu ew. bugów. Na Linuxie jeszcze jest fajnie aktualizować, gdy po tym dostajesz jakąś nowość albo widać zmianę.
Ktoś może powiedzieć, że system na działać i tyle. Ma rację, ale nie ma co odbierać sobie wolności (jakby znajome słowo...). No i jest to chyba jedna z kluczowych cech Linuxa, że możemy sobie dobrać rzeczy pod swoje widzimisię, czy ktoś uzna je za sensowne, czy nie. "Windowsowy nawyk", jaki mi przychodzi do głowy, to uznawanie jedynych słusznych - jeden system, jedno środowisko, jeden sposób korzystania, etc.